„Siad!”, „Leżeć!”, „Waruj!”: tak zwykle brzmią komendy wydawane do psów. Jednak i jako rodzice lubimy powtarzać: „Nie ruszaj!”, „Nie biegaj”, „Tego nie wolno!”, „Tak nie rób!” i ciężko się oprzeć wrażeniu, że zamiast wychowywać – tresujemy dzieci.
Niedawno moją uwagę przykuł tata będący ze swoim około dwuletnim synkiem na spacerze. Jedli lody, tata siedział na ławce, a chłopiec odbiegał od niego do pobliskiej fontanny. „Nie biegaj, jak jesz lody!”, chłopczyk zatrzymał się, „Jak liżesz – kapie!”, maluch jak na komendę wytarł ręce w spodenki, „Jak ty wyglądasz, cały jesteś brudny, oddaj tego loda!”, chłopiec z niewyraźną miną oddał smakołyk zdenerwowanemu ojcu. Po chwili pobiegł do fontanny, zamoczył malutkie rączki w wodzie i z uśmiechem wrócił do ojca informując: „Tatku, jus cyste lącki”, na co ten obdarzył dziecko surową miną i porwał je na ręce krzycząc: „Nie dość, że brudny, to jeszcze mokry – jesteś niegrzeczny, więcej tu nie przyjdziemy!” Długo stałam patrząc na oddalającego się wściekłego ojca i smutnego malca. Zastanawiałam się, co takiego okropnego zrobiło dwuletnie dziecko? Dlaczego spotkała go tak gwałtowna reakcja ze strony swojego „tatku”? Gdy opowiedziałam sytuację koleżance usłyszałam tylko krótkie: „To żaden ojciec, to zwykły treser” i rzeczywiście chyba bardzo się nie pomyliła.
Tresowanie
Jak podaje słownik języka polskiego tresowanie polega na uczeniu zwierząt rozumienia i wykonywania poleceń, w szerszym ujęciu, tresujemy zwierzęta, by je udomowić, sprawić, by dostosowały się do życia wśród ludzi. W potocznym rozumieniu tresujemy zwierzęta, bo chcemy, aby zachowywały się w określony sposób zgodny z naszymi oczekiwaniami, by były miłymi, niesprawiającymi problemów towarzyszami życia, zaspakajamy jego podstawowe potrzeby (karmimy, wyprowadzamy),uczymy sztuczek, by przynosiły nam radość.
Czy tak czasami nie wyglądają nasze zachowania wobec dzieci? Jeszcze zanim maluch przyjdzie na świat, mamy względem niego oczekiwania i gdy staje się wreszcie częścią naszej rodziny, często podświadomie dążymy do tego, aby te oczekiwania realizowało.
Dziecko ma być miłym, dającym radość i poczucie spełnienia dodatkiem do naszego życia. Poświęcamy mu swój czas, pieniądze i uczucia i pragniemy gratyfikacji w zamian. Na dodatek, i to jest bardzo smutne, nazywamy to dobrym wychowaniem i miłością.
Kiedy wychowanie to tresowanie
Tresujemy nie tylko wtedy, gdy zwracamy się do dziecka tonem nieznoszącym sprzeciwu i gdy nasze komunikaty brzmią jak komendy. Tresujemy także wtedy, gdy nie zwracamy uwagi na potrzeby dziecka, a na pierwszym miejscu stawiamy własną wygodę, jakieś ogólnie przyjęte normy i standardy lub, gdy na przykład, ”wychowujemy na zimno”:
– „Niech się wypłacze, nic mu nie będzie, to zwykłe wymuszanie” – płacz niemowlaka to pierwsza forma komunikacji jaką może się posłużyć. Niemowlę, gdy płacze „mówi”, że jest głodne, ma mokrą pieluszkę, pragnie przytulenia… Nie dajmy sobie wmówić, że wypłacze się i samo poradzi ze swoimi emocjami!
– „Nie noś, bo przyzwyczaisz!” – poczucie bliskości to najpiękniejszy dar jaki możesz dać swojemu dziecku, noszone dziecko czuje się bezpiecznie, jest spokojniejsze, aktywniej odkrywa świat. Nie reglamentuje się czułości i bliskości malutkiemu dziecku. Gdy maluch zacznie stawiać pierwsze kroki, częściej i chętniej będzie opuszczać twoje ramiona, aby ruszać na podbój świata!
– „Nie przytulaj, bo wychowasz ciapę!” – okazywanie uczuć to ważna umiejętność, której uczysz dziecko. Przytulanie, mówienie: „Kocham Cię”, „Jesteś dla mnie ważny” sprawiają, że czujemy się szczęśliwi, potrzebni – nie odbieraj mu tego!
– „Nie karm tak długo piersią, bo do nienormalne” – nienormalne jest czynienie uwag na ten temat – karmiąc piersią budujesz szczególną więź ze swoim maleństwem, uczysz się go, a ono uczy się ciebie. To, jak długo będziesz budować tę więź powinno wynikać z potrzeb twoich i dziecka, a nie z opinii innych!
-„Baw się ładnie!” – a co to znaczy „ładnie”? Skoro dziecko nie robi krzywdy sobie lub innym, dlaczego jego zabawa nie jest ładna?! Bo nabiera piasek inaczej niż ty to robisz? Bo stoi zamiast siedzieć?
–„Grzeczne dzieci się tak nie zachowują!” – to bardzo częste zdanie wypowiadane, gdy chcemy przywołać dziecko do porządku. O ile użyte w sytuacji ewidentnego złamania ważnego zakazu, np. gdy dziecko uderzy inne dziecko lub umyślnie zniszczy mu zabawkę, możemy mu powiedzieć: „Grzeczne dzieci tak nie postępują” Jeśli jednak będzie szafować nim przy każdej okazji, byleby dziecko nie robiło tego co akurat jest nam nie na rękę, dajemy wyraz nie niegrzeczności dziecka, a własnej, rodzicielskiej bezradności i lenistwu.
–„Koniec tych przytulasów – teraz jest czas na kąpiel”. regularność wprowadza do życia ład i porządek, pozwala dziecku przyzwyczaić się do rytmu życia rodziny, jednak harmonogramy nie powinny rządzić naszymi relacjami z dzieckiem. Co jest ważniejsze? Kąpiel równo o 19:00 czy zacieśnianie więzi poprzez bliskość (przytulanie, wspólne czytanie). Bliskość rodzi się spontanicznie. Nie można sobie nakazać: „A teraz poprzytulam cię przez parę minut, dam trzy całusy i koniec!”. Kiedy rodzi się między wami ta wyjątkowa sytuacja nie niszcz jej, nie przerywaj, poddajcie się chwili wyjątkowej czułości. Kąpiel może poczekać 10 minut….
Niektóre z tych sformułowań być może wynikają z chęci wpojenia dziecku zasad życia w społeczeństwie, jednak nie zmienia to faktu, że brzmią jak komendy. Poza tym musimy sobie uświadomić, to, że jeśli dziecko nie zachowuje się tak jak sobie tego życzymy, nie oznacza, że zachowuje się źle. Jeśli swoim postępowaniem nie krzywdzi innych lub siebie, nie niszczy, nie stwarza zagrożenia, pozwólmy mu na znalezienie własnej drogi. Wytresowane dziecko zerwane z przysłowiowej smyczy pomimo, że pozornie nauczone zasad może okazać się zupełnie nieprzystosowane do życia.
Pamiętajmy, że dziecko, które od najmłodszych lat słyszy: „tak nie rób, tak nie przystoi, tego nie wolno” itp. zatraca w sobie spontaniczność, nieustannie analizuje swoje zachowanie pod kątem oczekiwań innych osób nie zważając na swoje własne potrzeby, bojąc się odrzucenia i konsekwencji własnych wyborów.