Pomimo wielu prowadzonych w ostatnich latach kampanii i prób uświadamiania społeczeństwa o konsekwencjach ukrywania przemocy domowej, nadal jest to problem, z którym ofiary żyją latami, czasami nigdy nie przyznając się do tego, co dzieje się w ich najbliższym otoczeniu.
Nie tylko ofiary boją lub wstydzą się przyznać, do tego, co przeżywają. Również świadkowie przemocy – sąsiedzi lub członkowie rodziny często nie interweniują kiedy to się dzieje. Jeżeli w domu są dzieci uczy się je, aby także i one ukrywały fakt występowania przemocy. Niestety najczęściej to właśnie one, nawet, jeśli nie są jej bezpośrednimi ofiarami, przeżywają tę sytuację najbardziej. W psychice dziecka rodzi się chaos, wywołany niewiedzą, brakiem doświadczenia a także stresem i krzywdą, jakie przeżywa.
Brak lojalności
Dziecko, uczone życia w tajemnicy musi wybierać, wobec kogo ma być lojalne. Ma przed sobą rodziców, którym zależy na milczeniu, ale także nauczycieli, dziadków, rówieśników, którzy pytają czy w domu wszystko jest w porządku.
Jeśli dzieci wychowywane są przez rodziców, w większości przypadków to właśnie po ich stronie staną – wybiorą, więc milczenie. Taką postawą narażają się na brak pomocy i dalsze życie w bardzo szkodliwej dla nich sytuacji, ale również gwarantują sobie przetrwanie – opiekę, mieszkanie, uznanie rodziców a w momentach konfliktowych – brak gniewu i świadomość chociaż pozornego nie wywoływania agresji w opiekunach. Dopóki jestem grzeczny i posłuszny – jestem bezpieczny i nie zostanę odrzucony.
Chęć bycia z rodzicami jest bardzo silna, jednocześnie jednak wiąże się z tym, że dziecko nie czuje się lojalne wobec innych osób. Trwanie w takim dysonansie wprowadza wiele negatywnych uczuć i obniża poczucie własnej wartości. Dodatkowo w żaden sposób nie wpływa na zmianę panującej sytuacji i może wywoływać u innych wrażenie, że jakakolwiek ingerencja będzie dla dziecka szkodliwa.
Jeden cykl, trzy fazy..
Działania, związane z przemocą nie przebiegają w sposób jednolity. Zwykle występują w trzech następujących po sobie fazach. Wyróżniła je amerykańska psycholog Leonora E. Walker. Badała ona kobiety – ofiary, jednak można odnieść ten podział do ogólnej sytuacji, którą przeżywają wszystkie osoby, doświadczającej długotrwałej przemocy domowej.
- Faza narastania napięcia: częste konflikty, z mało ważnych powodów, wzrost napięcia, spowodowany świadomością, co nastąpi w kolejnej fazie i pogłębiający złą atmosferę między domownikami,
- Faza ostrej przemocy: jawne akty agresji, rozładowanie napięcia,
- Faza miodowego miesiąca: zmiana zachowania sprawcy, obietnice i nadzieja na poprawę zachowania.
Po pierwszych cyklach dziecko zazwyczaj wierzy, że sprawca przemocy może się zmienić. Faza trzecia przynosi ulgę i ukojenie, bo łączy się z nadzieją na poprawę zachowania rodzica. Dziecko, często cieszy się, bo widzi, ze rodzic – sprawca przemocy jest inny, ma więc nadzieje, że w domu nie będzie już konfliktów. Szybko jednak uczy się, że jest to tylko złudzenie a po trzeciej fazie zawsze przychodzą kolejne. Spokój zastępowany jest przez bardzo silne napięcie i wyczekiwanie na kolejne sprzeczki i akty agresji.
Konsekwencje
Dziecko bardzo mocno przeżywa wszystko, co dzieje się w jego rodzinie. W przyszłości swoje doświadczenia może przenosić na inne osoby z otoczenia. Zachowania czy gesty, które pojawiały się u rodzica stosującego przemoc, zauważone u kogoś innego mogą być odbierane w bardzo negatywny sposób a także wywoływać lęk, ponieważ kojarzyć się będą np. z symptomem zapowiadającym wybuch złości i agresji.
Napięcie, wywoływane przez cykl przemocy może występować nawet, jeśli ofiara już jej nie doświadcza. Kiedy więc partnerowi lub innej osobie nie spodoba się jej zachowanie, ofiara zazwyczaj będzie uległa, po to aby zapobiec trzeciej fazie – jeśli zaś partner zachowuje się odwrotnie, jest np. zawsze czuły mogą pojawić się podejrzenia, że jest w fazie miesiąca miodowego – rośnie więc napięcie, związane z oczekiwaniem na wybuch agresji. Ofiary powtarzają przez cały czas zachowania z dzieciństwa i przeżywają ciągły lęk.
Jasno widać, że konsekwencje bycia ofiarą lub świadkiem sytuacji stosowania przemocy w domu mogą być bardzo obciążające a dodatkowo nawet pomimo terapii często nie można się ich pozbyć. Osoby takie mogą bać się wchodzić w związki, ponieważ kojarzą im się one ze złymi relacjami i cierpieniem. Często same wiążą się z osobami silniejszymi, używającymi przemocy, po to, aby móc postępować według wyuczonego już schematu. Wszelkie zmiany są na tyle stresujące i nowe, że ofiary często również nie próbują się z takich związków wydostawać.
Brak wyboru
Dzieci, jeśli są świadkami przemocy, zazwyczaj czują się winne lub odpowiedzialne za to, co dzieje się w ich domu. Często, żeby tego nie odczuwać wolałyby być na miejscu ofiary a nie obserwatora. Dodatkowo, mają świadomość, że są uzależnione od rodziców i niezdolne do powstrzymania aktów agresji z ich strony. Ukrywają przemoc, ponieważ chcą być w porządku wobec rodziców, obawiają się konsekwencji niedotrzymania tajemnicy a dodatkowo jest to dla nich bardzo wstydliwy temat.
Zanim podejmiemy jakiekolwiek działania na rzecz sprawcy lub ofiary przemocy (interwencja lub jej brak), zastanówmy się nad konsekwencjami nie tylko zachowania sprawców, ale również nad naszym – jako świadków – postępowaniem.
Pamiętajmy, że brak interwencji może mieć bardzo negatywne i nieodwracalne dla dziecka skutki. Bierzmy również pod uwagę to, że sprawca zazwyczaj nie poprzestaje na jednym zachowaniu agresywnym i nawet, jeśli w danym momencie wydaje się być w porządku, często wraca do dawnego postępowania a lęk przed wystąpieniem agresji jest przeżywany przez dziecko cały czas, niezależnie od obecnego nastroju rodzica.