Sezon kleszczowy w pełni. Większość z nas wie, że ukąszenie tego niepozornego pajęczaka może być niebezpieczne w skutkach. Kleszcz zakaża bowiem krętkami boreliozy, które po przedostaniu się do krwiobiegu wyrządzają wiele groźnych spustoszeń w organizmie.
Na szczęście, o boreliozie oraz o odkleszczowym zapaleniu mózgu mówi się coraz więcej. Choroby te, odpowiednio wcześnie zdiagnozowane, można leczyć z powodzeniem. Problem pojawia się, gdy pierwsze objawy są zignorowane przez lekarza lub samego ukąszonego. Może się również zdarzyć, że zakażenie przebiega bezobjawowo.
Dlatego tak ważne w leczeniu boreliozy oraz innych chorób przenoszonych przez kleszcze jest szybkie wykrycie sprawcy pogarszającego się samopoczucia. Dotyczy to zarówno dzieci jak i dorosłych.
Co więc zrobić, gdy po wyciecze do lasu, na łąkę, nad rzekę, a nawet do zwykłego parku czy na zielony skwerek przy blokach, zauważymy na ciele malca kleszcza?
Po pierwsze, nie wpadamy w panikę. Kleszcz przyssany do skóry dziecka nie jest jeszcze zapowiedzią końca świata!
Nie musimy wzywać karetki pogotowia, pędzić z malcem na sygnale do szpitala, by po wielogodzinnej kolejce zostać przyjętym w celu wyciągnięcia kleszcza ze skóry.
Z powodzeniem, i oczywiście z głową, możemy wyciągnąć go sami. Jak?
– Nigdy nie wyciągamy kleszcza ciągnąc go za korpus, wykręcając lub wyrywając gołymi rękami. Tym samym sprawimy, że na pewno część jego ciała pozostanie w skórze.
– Do wyciągnięcia kleszcza najlepiej posłużą specjalne i niezwykle proste w obsłudze narzędzia do kupienia w aptece. Warto zakupić je na początku wiosny i mieć je pod ręką podczas wycieczek, wypadów za miasto oraz w każdej sytuacji, gdy dziecko ma bezpośredni kontakt z naturą.
– Jeśli nie mamy nic pod ręką, możemy posłużyć się zakrzywioną pęsetą, która jednak na co dzień nie służy nam do zabiegów kosmetycznych!
– Przed „akcją” uspokajamy dziecko, myjemy ręce i wprawnym, zdecydowany ruchem wyciągamy kleszcza ze skóry. Wytłumaczcie malcowi, że to zabieg absolutnie bezbolesny. Po wszystkim możecie razem obejrzeć pajęczaka ( należy to zrobić!), aby sprawdzić, czy jakaś jego część nie pozostała w ciele. Jeśli tak, wyciągamy ją, a kiedy staje się to niemożliwe, musimy udać się z dzieckiem do ośrodka zdrowia lub do doświadczonej pielęgniarki.
– Po wszystkim koniecznie przemyjcie rankę po ukąszeniu wodą utlenioną lub spirytusem. Możecie również nałożyć niewielki gazik.
Bardzo ważne jest, aby przez najbliższe dni obserwować zachowanie dziecka oraz jego skórę. Jeśli pojawi się rumień, koniecznie udajcie się do lekarza. Niektórzy rodzice robią to i bez widocznych objawów, jednak miejcie na uwadze, że lekarz nie może leczyć czegoś, czego nie ma! Dlatego tak ważna jest domowa obserwacja. Na szczęście tylko niewielki procent kleszczy zaraża niebezpiecznymi dla zdrowia krętkami, także ukąszenie przez kleszcza wcale nie musi oznaczać zakażenia.
O czym jeszcze należy pamiętać podczas „przygody” dziecka z kleszczem. Nigdy nie należy smarować kleszcza tłuszczem, wazeliną, zalewać alkoholem czy inną substancją żrącą. Niektórzy uważają, że w ten sposób zabiją kleszcza i on sam odpadnie.
Tymczasem pajęczak jest wyjątkowo odporny na tego typu „torturę”. Zaczyna natomiast wymiotować, oczywiście bezpośrednio na skórę, i ryzyko zakażenia rośnie.
Nie wolno również pozostawiać części kleszcza w skórze. To, że została w niej tylko jedna noga, nie oznacza, że pajęczak przestał być groźny. Trzeba go usunąć w całości!
Po każdym spacerze i zabawie dziecka pośród zieleni obejrzycie dokładnie jego ciało. Kleszcze lubią miejsca ciepłe, dobrze ukrwione, dlatego wędrują po skórze w kierunku pachwin, pach, w okolice szyi czy przeguby łokci. Generalnie, mogą wszczepić się w każdym miejscu, ale te wymienione są ich ulubionymi rewirami do konsumpcji ludzkiej krwi.
Można zakładać dzieciom przewiewne ubrania z długimi rękawami i czapki na głowę, pamiętamy jednak, że to działanie profilaktyczne, które nie uchroni dzieci w stu procentach przed ewentualnym ukąszeniem.
Korzystajmy również z preparatów aptecznych, jednak warto ich skład przegadać z farmaceutą. Nie każdy spray i nie każda przeciwkleszczowa maść nadaje się na wrażliwą skórę dziecka!
Dzieci po pierwszym roku życia można zaszczepić przeciw odkleszczowemu zapaleniu mózgu. Wówczas będziemy mieć pewność, że nasz brzdąc uniknie tej ciężkiej choroby w przyszłości. Pamiętajmy przy tym, że szczepionka nie uchroni go przed boreliozą!
No i na koniec: kleszcze były są i będą. W Polsce wyodrębnia się 20 ich gatunków. Straszenie nimi dzieci i nie chodzenie z tego powodu do lasu czy parku w okresach, gdy dają popalić najbardziej – nie ma sensu.
Zachowajmy po prostu zdrowy rozsądek i od razu reagujmy, gdy coś nas zaniepokoi w zachowaniu dziecka po ukąszeniu przez kleszcza. Objawy takie jak gorączka, kaszel , dreszcze, zmęczenie i ospałość mogą wskazywać, że doszło do zakażenia.