Etykiety są na pewno szybkim sposobem nazywania aktualnie obserwowanej rzeczywistości, lecz bez odpowiedniego wytłumaczenia stają się zbyt dużym uproszczeniem, które może w przyszłości ranić. Po etykiety sięgamy głównie wtedy, kiedy nasze własne emocje sięgają zenitu. W momencie, gdy nasze dziecko już 30 minut marudzi przy ubieraniu, jesteśmy spóźnieni do pracy i spodziewamy się korków na drodze, wymyka nam się: „Ale Ty jesteś niegrzeczny”. Ta etykietka niestety podąża za nami cały dzień. Dziecko może stać się zdemotywowane, bo przecież jak jest niegrzeczne i spodziewa się, że wieczorem żadnych większych przyjemności czy nagród w domu nie będzie, to po co ma się starać. My sami stajemy się jeszcze bardziej rozdrażnieni, być może smutni i również zdemotywowani, bo przecież to jakie jest dziecko, świadczy o naszym sposobie wychowywania i nas samych. Tym samym koło się domyka i łatwo wpaść w rutynę i powtarzalność.
Czy można inaczej? Oczywiście, choć wymaga to naszej pracy, począwszy od nas samych. To nie dzieci trzeba zmieniać, lecz siebie i nasz sposób komunikowania. Zamiast mówienia „niegrzeczny”, „grzeczny” czy „zły” można sprawdzić, co tak naprawdę czujemy w tej konkretnej sytuacji. Oczywiście nie musimy robić tego w tym samym momencie, lecz możemy tę sytuację przywołać w myślach wieczorem i przeanalizować pod kątem towarzyszących nam wtedy emocji, pojawiających się skojarzeń i przejawianych zachowań. Odkrywając nasze uczucia i akceptując je dużo łatwiej będzie nam wypowiedzieć określenia typu: „nie podoba mi się jak rozrzucasz klocki”, „denerwuję się, gdy biegasz zamiast się ubierać”. Szczególnie ważne jest nazywanie konkretnych zachowań naszej pociechy, gdyż wtedy dużo łatwiej określić nasze oczekiwania względem dziecka. Oczekiwanie od niego, że będzie grzeczne, bez tłumaczenia mu, co przez to mamy na myśli, może spełznąć na niczym. To my dajemy mu wskazówki jak ma się zachować i to od nas zależy stopień ich konkretności i dokładności.
Dziecko, któremu powiemy, że oczekujemy, żeby było grzeczne często zachowa się inaczej niż byśmy chcieli, choć w jego odczuciu idealnie spełniło nasze prośby. Gdy wskazujemy mu, co dokładnie ma zrobić i jak się zachować, to nie pozostawiamy wątpliwości, które mogłyby stanowić potencjalne pole do dyskusji czy sprzeczek. Dzieci potrzebują przede wszystkim jasnych i czytelnych komunikatów, gdyż daje im to poczucie bezpieczeństwa, a jednocześnie stanowi solidną podstawę wyznaczania granic.