„Breaking the wall”
Jedno jest pewne. Szkoła przyszłości będzie szkołą cywilizacji informacyjnej, a oprócz zdobywania wiedzy podstawową umiejętnością będzie zarządzanie własnym procesem uczenia się. – Wbrew temu, co myślimy, przez ostatnie sto lat w szkolnictwie przeprowadzono wiele eksperymentów i jednak wszystkie one pokazywały pewną prawidłowość: eksperymentalne formy oświaty opierają się zawsze na osobowości jakiegoś niezwykłego lidera światowego, który wokół siebie skupia trochę ludzi, i póki on działa, to jego pomysł też działa – mówi Jan Wróbel, autor podręczników do historii i książek, między innymi „Jak przetrwać w szkole i nie zwariować”, dyrektor I Społecznego Liceum Ogólnokształcącego w Warszawie. – Bez takich nadzwyczajnych liderów pojęcia „nauczyciel” i „uczeń” są skostniałe. Nawet eksperymentalna szkoła potrzebuje autorytetu. Na pewno nigdy nauczyciela nie zastąpi się urządzeniami mechanicznymi. W mojej szkole przyszłości, podobnie jak jest teraz, mielibyśmy zatrudnionych sporo osób dobrze wykształconych i niebanalnych, których zadaniem jest nie tylko przekazywanie wiedzy, ale także wychowywanie młodego człowieka. Ale marzyłbym też, żeby ta szkoła, bardziej niż teraz, potrafiła skłaniać ucznia do samodzielnego myślenia. Z takim spojrzeniem zgadza się Tomasz Rożek. Uważa, że w dzisiejszych czasach, kiedy większości dzieci łatwiej jest dotrzeć do informacji w Internecie niż przeciętnemu nauczycielowi, to owemu nauczycielowi można by zdjąć z głowy obowiązek przekazywania suchych informacji, a zostawić tylko i wyłącznie pokazywanie analogii, uczenie myślenia i wyciągania wniosków z tych informacji. Przekazywanie suchych faktów to metoda przestarzała. Świat biegnie tak szybko, że jeśli nauczyciel przekazuje tylko wiedzę zdobytą na studiach, to w wielu dziedzinach nawet na poziomie szkoły podstawowej i gimnazjum ta wiedza jest już nieaktualna. Dziecko o niebo sprawniej posługuje się nowymi technologiami niż dorosły, więc to ono szybciej i łatwiej znajdzie informację bardziej aktualną. Oczywiście z dzisiejszym Internetem problem jest taki, że tam jest wszystko czyli, że są tam informacje ważne i nic niewarte. Ale stworzenie serwisu, który byłby dedykowany uczniom, wielkiego podręcznika faktograficznego, jest możliwe do wykonania – mówi Tomasz Rożek. – Taką platformę mogłoby stworzyć ministerstwo edukacji. Uczeń miałby wtedy pewność, że znajdzie tam tylko informacje potwierdzone naukowo, ze sprawdzonych źródeł. Nauczyciel miałby tez więcej czasu na indywidualną pracę z uczniem. Trzeba więc byłoby pomyśleć o tym, czy nie warto podzielić dzieci inaczej: nie według wieku, tylko umiejętności. Podobnie należałoby podzielić przedmioty: nie na zasadzie sztucznych barier – tu fizyka, tu chemia, tylko raczej blokiem przedmiotów przyrodniczych, polonistycznych lub artystycznych. – Mózg człowieka pracuje trochę inaczej niż podzielone są przedmioty w szkole – mianowicie działa przez analogie. Na tym polega nasza wyższość nad maszynami – dodaje Rożek. Podobnego zdania jest Magdalena Środa, według której szkoła powinna dawać pewną umiejętność porządkowania informacji i nadawaniu im pewnego rytmu, czyli metodologii, której w dzisiejszej szkole nie ma. Metodologia taka miałaby na celu porządkowanie wiedzy, robienia z niej materiału twórczego do własnych przemyśleń. Dobrym przykładem dla nas mogłyby być kraje jak Finlandia. W 2009 roku znalazła się na trzecim miejscu w rankingu najlepszych wyników z egzaminów PISA – Programu Międzynarodowej Oceny Umiejętności Uczniów, prowadzonego przez Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju. Przyczyn tak pozytywnych wyników w fińskim nauczaniu trzeba się doszukiwać właśnie w prestiżu, którym cieszy się profesja nauczyciela wśród młodych ludzi. Potwierdza to dyrektor generalny niezależnej agencji CIMO, zajmującej się mobilnością międzynarodową i współpracą przy fińskim Ministerstwie Edukacji, Pasi Sahlberg: – Myślę, że tym, co wyróżnia nasze szkoły spośród tylu innych, jest to, że udało nam się zachować przede wszystkim to, co jest w nauczaniu atrakcyjne intelektualnie i interesujące dla nauczycieli. Jest gwarancją na wykorzystywanie ich wiedzy i umiejętności, pełne zrozumienie zawodu, wpływ na plan nauczania i ocenę ucznia. Priorytety szkolnictwa w Finlandii to indywidualny kontakt ucznia z nauczycielem, wyrównywanie poziomu między słabszymi i mocniejszymi, regularne sprawozdawanie rodzicom wyników ucznia.
O jakiej szkole marzą dzieci i rodzice?
Przez Izabela Farenholc
21 lipca 2014