Mutyzm brany za „zwykłą” nieśmiałość u dziecka może rzutować na całe życie dorosłego. To lęk obrócony w milczenie. Jak pomóc dzieciom nauczyć się komunikować?
Nigdy bym nie powiedziała, że ze Stasiem jest coś nie tak. Uroczy, uśmiechnięty, jak inne dzieci ruchliwy, ciekawski. Ale w przedszkolu nie mówi. Tylko w domu, wśród bliskich. Poza tym nic mu nie dolega – bawi się z dziećmi, bierze udział w zajęciach z grupą. W milczeniu. Staś cierpi na mutyzm wybiórczy.
Dzieci z tym zaburzeniem w niektórych sytuacjach społecznych przestają komunikować się z otoczeniem za pomocą mowy. Na przykład w przedszkolu lub szkole nie mówią wcale lub mówią wyłącznie szeptem i tylko do jednej, może dwóch osób. Albo swobodnie komunikują się z rodzicami, ale już z dziadkiem czy ciocią nie rozmawiają.
Mutyzm wybiórczy najczęściej uwidacznia się w wieku przedszkolnym. Większość dzieci świetnie komunikuje się w domu, rozmawia, śmieje się, więc rodzice rzadko mogą wcześniej zauważyć coś niepokojącego, dziwnego. Dopiero gdy dziecko wkracza w szerszą grupę społeczną – idzie do przedszkola, wychodzi na podwórko – zauważają, że nie mówi.
Dlaczego milczą?
Często zdarza się, że dzieci z mutyzmem wybiórczym są postrzegane jako bardzo nieśmiałe. Trzeba to mocno podkreślić: mutyzm nie jest nieśmiałością. Nie jest również przejawem skrajnego uporu, pomysłem dziecka na manipulowanie rodzicami czy kontrolowanie otoczenia, nie wynika z przekory, złośliwości czy „złego charakteru”.
Dziecko z mutyzmem nie mówi nie dlatego, że nie chce, ale dlatego, że nie może. – Milczenie jest reakcją obronną, sposobem radzenia sobie z lękiem – tłumaczy Justyna Święcicka, psycholog zajmująca się terapią dzieci i młodzieży z mutyzmem wybiórczym. – W sytuacji, która przeraża, dziecko przestaje mówić. Odcina się w ten sposób od świata, który budzi lęk, tak sobie radzi. Często reakcja nie ogranicza się tylko do milczenia, lecz przypomina stupor – twarz tężeje, nie ma kontaktu wzrokowego, dziecko całe jakby kamienieje, niekiedy w nienaturalnej pozie, np. z dziwnie pochyloną głową i włosami zasłaniającymi twarz. Całe ciało jest naprężone, jakby czuło się atakowane. Napięcie jest tak wyraźne, że się je po prostu czuje. Co zaskakujące, dzieci z mutyzmem wybiórczym nie starają się unikać sytuacji, które powodują u nich reakcję milczenia. Ich potrzeby społeczne nie są zaburzone, one chcą być częścią grupy i społeczeństwa. Chcą być w relacji tak jak każdy inny człowiek. Codziennie idą do szkoły czy przedszkola z przekonaniem i nadzieją, że „tym razem się uda”, „tym razem przemówię”.
Niebezpieczne konsekwencje
Mutyzm bardzo utrudnia funkcjonowanie. Im dziecko starsze, tym bardziej. Dzieci z mutyzmem nie są w stanie udzielać odpowiedzi na pytania nauczycieli w szkole, choć mają odpowiednią wiedzę, którą wykazują w testach czy pracach pisemnych. Nie mogą nawiązać przyjaźni, nie uczestniczą w zabawach rówieśników.
Brak komunikacji wyklucza je z grupy, choć jak inne dzieci chcą być jej członkami i potrzebują akceptacji. Często są niedoceniane, mimo że odznaczają się dużą inteligencją i niebanalnym poczuciem humoru. Ich milczenie może być też niebezpieczne, bo w sytuacjach faktycznego niebezpieczeństwa nie zawołają o pomoc. Nie upomną się o jedzenie, gdy będą głodne. Nie powiedzą, że coś je boli lub źle się czują.
– Dla młodzieży mutyzm może być powodem upośledzenia umiejętności społecznych – ostrzega Justyna Święcicka. – Młody człowiek nie komunikuje się ze swoimi kolegami, nie uczestniczy w ich świecie. Jest wykluczony z towarzystwa, które przecież stanowi niezwykle ważną w tym wieku grupę odniesienia.
Niektóre dzieci z mutyzmem z czasem zaczynają mówić w sytuacjach, w których dotąd milczały. Nie wiadomo jednak, w jakich z nich można liczyć na taką spontaniczną poprawę. Wiadomo natomiast, że zaniedbany mutyzm może prowadzić do bardzo poważnych konsekwencji. Dlatego tak istotna jest diagnoza i terapia.
– Zdarza się, że dorosłe osoby z mutyzmem wybiórczym zupełnie wycofują się z rzeczywistości, przestają się komunikować, trafiają do zakładów psychiatrycznych ze stanami depresyjnymi, psychotycznymi, ze schizofrenią czy katatonią. Tymczasem dzięki odpowiednio poprowadzonej terapii, dzięki wsparciu psychologa, nauczycieli, rodziców dziecko może wyrosnąć na dorosłego, który zupełnie dobrze radzi sobie w społeczeństwie. Może nie będzie to człowiek ekspansywny czy przebojowy, ale z pewnością będzie mógł zbudować dobre relacje, odnaleźć swoje miejsce – mówi Justyna Święcicka.
Terapia
Im wcześniej podjęta terapia, tym szybciej i łatwiej osiąga się efekty. Kiedy trafia na nią dziecko dziesięcio- czy nastoletnie, poza samym mutyzmem często trzeba sobie poradzić z innymi problemami, które pojawiły się jako jego konsekwencje. Mowa tu o poczuciu wykluczenia, problemach z poczuciem własnej wartości, kłopotach w relacjach, lęku, nawarstwianiu się negatywnych doświadczeń i urazów.
– Terapia dzieci z mutyzmem wybiórczym to systematyczne spotkania, podczas których terapeuta stara się nawiązać z dzieckiem kontakt i relację. Celem jest nie tyle to, by dziecko zaczęło rozmawiać z terapeutą, ale przede wszystkim to, by mogło mówić w sytuacjach społecznych. Dlatego poza budowaniem relacji terapeutycznej stosuje się różne rozwiązania, które mają ułatwić dziecku funkcjonowanie w grupie i zmotywować je do komunikowania się. Podczas terapii dziecko uczy się radzenia sobie z lękiem oraz komunikowania w różnych sytuacjach za pomocą słów lub w inny sposób – wyjaśnia Justyna Święcicka.
Bardzo często terapia obejmuje całą rodzinę – dziecko i rodziców.
Rodzice pracują nad własnym lękiem, zdobywają wiedzę o tym, co dzieje się z ich pociechą. Dzięki temu pozbywają się błędnych podejrzeń, np. że dziecko milczy, bo jest „uparte” czy „złośliwe”, potrafią coraz lepiej sobie radzić i pomagać dziecku w trudnych dla niego sytuacjach. Podczas terapii dziecko i rodzice uczą się różnych sposobów komunikacji, które są pomocne, zanim dziecko zacznie mówić. Bo na to zwykle trzeba poczekać kilka, nawet kilkanaście miesięcy.
Mutyzm w Polsce
Według amerykańskich danych mutyzm wybiórczy występuje u 6-8 osób na 1000, jednak wciąż wiele przypadków pozostaje niezdiagnozowanych. Jest to zaburzenie badane i rozpoznawane stosunkowo od niedawna. W międzynarodowej klasyfikacji chorób WHO mutyzm pojawił się dopiero w 1992 roku, a dwa lata później wystąpiło pojęcie mutyzmu selektywnego.
Wielu dzieci wciąż nie zdiagnozowano, ponieważ wiedza o mutyzmie wybiórczym jest niewystarczająca. W Polsce od 2012 roku popularyzacją wiedzy o tym zaburzeniu zajmuje się Fundacja na rzecz Osób Dotkniętych Mutyzmem Wybiórczym i Ich Rodzin MÓWIĘ, która szkoli rodziców i specjalistów – psychologów, terapeutów, nauczycieli, logopedów, pedagogów – by potrafili pomóc dzieciom.
– Mutyzm jest poważnym zaburzeniem, ale można sobie z nim poradzić – przekonuje Justyna Święcicka. – Pracuję z nastolatkami i widzę efekty: jedna z moich pacjentek była na wycieczce, druga właśnie wróciła z zielonej szkoły, trzecia umówiła się z koleżanką na nocowanie!