„Celem edukacji powinno być wykształcenie kreatywnych myślicieli. W dzisiejszym społeczeństwie mniej chodzi o to, co i ile człowiek wie, bardziej o to, czy myśli twórczo, czy potrafi znajdować nowe rozwiązania w nowych sytuacjach” – mówi dr Mitchell Resnick. I podkreśla rolę zabawy oraz przedszkola.
Dobra zabawa okazuje się najlepszym przedszkolem. Psychologowie z University of British Columbia w Vancouver przyjrzeli się cztero- i pięciolatkom z dwóch przedszkoli. W pierwszym szczególnie doceniano rolę swobodnej zabawy, zgodnie z metodą rosyjskiego psychologa Lwa Wygotskiego, który podkreślał, że edukacja nie polega na przyswojeniu wiedzy, lecz sposobów uczenia się, a zabawę uważał za najważniejszy czynnik rozwoju dzieci między trzecim a siódmym rokiem życia. Drugie było raczej przeciętne. Kiedy kanadyjscy naukowcy po dwóch latach przebadali dzieci, zauważyli, że te, które świetnie się bawiły w pierwszym przedszkolu, osiągały lepsze wyniki w testach mierzących elastyczność poznawczą, pamięć operacyjną i samokontrolę. (…)
Wszystkie dobrodziejstwa przedszkola
Edukacja przedszkolna powinna się współcześnie stać wzorem kształcenia także w szkołach – uważa prof. Mitchel Resnick z Massachusetts Institute of Technology w USA, z którym dla miesięcznika „Focus” rozmawiał Wojciech Mikołuszko. „Doszedłem do wniosku, że celem edukacji powinno być wykształcenie kreatywnych myślicieli. W dzisiejszym społeczeństwie mniej przecież chodzi o to, co i ile człowiek wie, bardziej o to, czy myśli twórczo, czy potrafi znajdować nowe rozwiązania w nowych sytuacjach. Potem się zastanowiłem, jak sprawić, by ludzie rozwinęli się w kreatywnych myślicieli. I uznałem, że najlepiej takimi metodami, jakimi uczy się dzieci w tradycyjnych przedszkolach” – tłumaczy Resnick.
Tyle że zamiast klocków i farb starsze dzieci potrzebują bardziej zaawansowanych technologii, choćby takich jak opracowany przez Resnicka komputerowy zestaw symulacyjny, dzięki któremu można stworzyć prosty ekosystem – lisy jedzą króliki, a króliki jedzą trawę – a potem obserwować, jak on ewoluuje. Chodzi też o to, by dzieciom stworzyć warunki, w których mogą się uczyć wyrażać kreatywnie, systematycznie rozumować i pracować zespołowo, a przede wszystkim są otoczone przez ludzi, którzy robią interesujące rzeczy i zarażają je swoimi pasjami.
Alison Gopnik, psycholożka i autorka m.in. książek „Dziecko filozofem” i „Naukowiec w kołysce”, wspomina, że ona i jej rodzeństwo nudzili się w szkole. Pytana o idealne przedszkole i szkołę wskazuje na swój dom rodzinny: gmaszysko z czasów wiktoriańskich w nie najlepszej dzielnicy Filadelfii, w którym jej rodzice wyburzyli ściany, odsłonili cegły i pomalowali wszystko na biało. Gopnik i pięcioro jej rodzeństwa zalegali po szkole na fotelach projektu Eamesów, by czytać wyciągniętego z domowej biblioteki Platona, a wieczorami zamiast na musicale dla dzieci chodzili z rodzicami do teatru na Becketta i Racine’a. W szkole nie mieli nadzwyczajnych stopni, Gopnik raczej nie dostałaby się dzięki nim na uniwersytet w Berkeley, gdzie dziś wykłada. „Nie byliśmy z natury nadzwyczajnie utalentowani. Byliśmy zwykłymi dziećmi, które miały mnóstwo okazji do uczenia się i były poważnie traktowane przez swych opiekunów” – mówi. Jej młodsze rodzeństwo wyrosło na: dziennikarza „New Yorkera”, przewodniczącego Instytutu Oceanografii Narodowej Akademii Nauk, archeologa prowadzącego wykopaliska na Bliskim Wschodzie, krytyka sztuki pracującego dla „Washington Post” i menedżera zajmującego się zdrowiem publicznym.
Czy jednak zabawa oznacza absolutną swobodę i brak dyscypliny? „Zabawa i dyscyplina zawsze powinny iść w parze. Brak zasad nie sprzyja nauce” – przestrzega Urszula Sajewicz-Radtke. „Jednak zbyt surowa atmosfera może sprawić, że dziecko gorzej przyswaja informacje. Proszę spróbować nauczyć się czegokolwiek w obecności myszy czy pająka, jeśli się pani ich boi”. Psycholożka z SWPS podkreśla równocześnie, że pierwsze lata nauki są niezwykle ważne również dlatego, że to wtedy kształtuje sie postawa wobec szkoły i uczenia się. „Jeśli dziecko nigdy nie widziało czytającego rodzica, to skąd ma wiedzieć, że to fajne zajęcie? Jeśli rodzic po przyjściu z wywiadówki narzeka na głupią szkołę, to potem nie może się dziwić, że dziecko nie będzie jej lubiło” – dodaje.
Co tak naprawdę daje uczenie się?
Uczenie się to nie tylko przyswajanie informacji, to też – a może nawet przede wszystkim – rozwijanie sposobów rozumowania, nabywanie umiejętności uczenia się i wzmacnianie odporności psychicznej pozwalającej pokonywać trudności i nie zrażać się błędami. To zadanie na całe życie, ale szczególnie intensywnie zmagamy się z nim w dzieciństwie. W przedszkolu i szkole dzieci wykonują ogromną pracę. Warto być dumnym z wysiłku, jaki wkładają w naukę, i im tę dumę okazywać. Wspomniany na początku psycholog Steven Pinker uważa, że słysząc słowa Hamleta: „A człowiek? (…) To arcydzieło – szlachetność rozumu, nieograniczone zdolności, proporcja kształtu, płynność ruchu”, nie powinniśmy się zachwycać Szekspirem, Mozartem czy Einsteinem, lecz czterolatkiem, który na naszą prośbę odkłada zabawki na półkę. (…)