– Kiedy w domu pojawił się Franek, Ksenię fascynowało wszystko, co się wiązało z bratem, a największą przyjemnością było wpakowanie się do jego łóżeczka – opowiada Katarzyna Chudyńska-Szuchnik. – Teraz Franek ma jedenaście miesięcy i powoli myślimy o tym, żeby „wyprowadzić” go od nas. Córka już zgłosiła chęć, by zamieszkał u niej w pokoju, dzięki czemu nie będzie bała się sama spać. Widać, że trzymają sztamę.
„Wszyscy muszą się troszkę przesunąć, aby zrobić miejsce dla nowego członka rodziny. W sercu nic się nie zmienia, pojawia się tylko jeszcze więcej miłości” – pisze autorka wspomnianej już książeczki pt. „Będziemy mieli Drugie Dziecko!”, dodając, że „w sercu jest dużo kieszonek”. Ta prosta, ale obrazowa metafora unaocznia, że pojawienie się drugiego dziecka nie zubaża wzajemnych relacji, ale wzbogaca życie rodziny. Na marginesie: warto uczulić gości, którzy przybędą podziwiać maleństwo, aby w swoich zachwytach (i prezentach) nie pomijali też starszego rodzeństwa. Mama i tata powinni pamiętać o wspólnych rytuałach (spacer, wyjście do kina czy na rower), dzięki którym będzie ono miało poczucie, że wciąż może mieć rodziców na wyłączność. A jeśli pierworodne zapyta: „Kto jest najukochańszy?”, warto poczytać książeczkę Sama McBratneya o trzech misiakach pt. „Wszystkich was kocham najbardziej”, z której wynika, że każde dziecko jest „najukochańsze”.
„Czasem będą się kłócić i obrażać na siebie. Czasem będą mówić, że lepiej im było bez brata lub siostry – pisze o rodzeństwie Elżbieta Zubrzycka. Ale tak naprawdę w ich sercach mieszkać będzie najważniejsza prawda: że się kochają i nie wyobrażają sobie życia bez siebie”.
„Kto jest najukochańszy?”, „Wszyscy nie możemy być najważniejsi!” Czasem Pierwsze Dziecko będzie chciało, żeby Drugie Dziecko dało mu wreszcie spokój, przestało za nim chodzić i nie psuło mu zabawek. Czasem Drugie Dziecko będzie miało dość tego, że Pierwsze mu rozkazuje, złości się na nie lub czegoś mu zabrania.