Dziecko z dysleksją całą energię wkłada w technikę czytania, dlatego najczęściej nie starcza mu już sił na zrozumienie tego, co czyta – mówi Agnieszka Łubkowska, autorka książki „Elementarz dla dzieci z dysleksją” (wyd. Nasza Księgarnia).
Czym jest dysleksja i jakie problemy się z nią wiążą?
Dysleksja ma wiele odcieni. Tym terminem określa się problemy dysortograficzne, dysgraficzne czy te związane z poprawnym pojmowanie matematyki (dyskalkulia), a także z nauką czytania. Dyslektykom sprawia trudność prawidłowe rozpoznawanie liter, sylab i całych wyrazów. Zwykle najbardziej kłopotliwe są długie wyrazy, ale istnieją też „słowa pułapki”, które choć krótkie, czytane są błędnie. Wyrazy takie jak „już”, „aniżeli”, „skąd”, „wciąż”, „do”, „jeszcze”, „aż” bardzo często bywają przekręcane.
Dlaczego tak się dzieje?
Dzieci dyslektyczne myślą obrazami, mają wiele talentów, wśród nich graficzne i plastyczne, oraz wyjątkowo bogatą wyobraźnię. Ale gdy widzą takie „już”, to w ich głowie nie pojawia się żaden obraz.
Skąd bierze się dysleksja?
Odkryto dwa geny odpowiadające za dysleksję, ale znane są przypadki, w których nie ma ona takiego podłoża. Powodem mogą być trudności okołoporodowe powodujące niedotlenienie mózgu, wirusy czy różne choroby w wieku niemowlęcym. To sprawia, że mózg dziecka nie rozwija się równomiernie, a niektóre jego sfery nie są aktywne. Te obszary wymagają odpowiedniej stymulacji, innej niż u dzieci bez dysleksji. Największym problemem naszego systemu edukacyjnego jest stosowanie tych samych narzędzi w przypadku wszystkich dzieci. Nie tędy droga. Dzieci, z którymi pracuję, mają często kłopoty z rozpoznawaniem poszczególnych liter. Zwyczajnie nie kojarzą wyglądu danej litery z jej brzmieniem. To z kolei sprawia, że dużo później zaczynają sylabizować, a następnie trudniej jest im przejść do szybkiej syntezy sylab w wyrazy. Każdy z etapów nauki czytania u dyslektyków może trwać dłużej nawet o kilka miesięcy w porównaniu do grupy rówieśników. Efektem jest czytanie powolne i bez zrozumienia. Dziecko z dysleksją całą energię wkłada w technikę czytania, dlatego najczęściej nie starcza mu już sił na zrozumienie tego, co czyta.
Czy możliwe jest wykrycie dysleksji u dziecka, zanim rozpocznie naukę czytania?
Na pewno warto zwrócić uwagę na to, czy w naszej rodzinie ta dysfunkcja występowała wcześniej. Brak raczkowania czy późne mówienie również mogą być sygnałami ostrzegawczymi. Dzieci z dysleksją zaczynają mówić dużo później niż inne, a w wieku 4–5 lat w ogóle nie interesują się literami. W przedszkolu unikają zadań związanych z układaniem liter i uczeniem się ich, wolą raczej bawić się klockami i tworzyć z nich wielkie konstrukcje. Pojawiają się też tzw. problemy dyspraktyczne – dzieci często wypuszczają przedmioty z rąk, nie umieją zapinać guzików i sznurować sznurowadeł, kiedy rówieśnikom nie sprawia to już trudności. Występuje również nadpobudliwość i kłopoty z długotrwałym skupieniem uwagi. Gdy zaobserwujemy kumulację tego typu problemów, powinniśmy podjąć odpowiednie działania.
Czy dyslektyk może raz na zawsze nauczyć się poprawnego czytania?
Oczywiście, że tak, tylko nie metodami, które stosuje oficjalny system edukacji. Potrzebne są trochę inne ćwiczenia. Takie, które poprawiają słuch fonologiczny, uczą dobrze scalać wyrazy, rozumieć czytany tekst, a także odprężają dziecko. Po kilku tygodniach lub miesiącach takiego treningu dziecko powinno nauczyć się bardzo dobrze czytać.
Można poddać się takiej terapii w dowolnym wieku?
Jak najbardziej. Miałam klienta, który ze względów zawodowych, mając około 55 lat, musiał nauczyć się czytać. Po trzech miesiącach wspólnej pracy pierwszy raz w życiu przeczytał całą książkę.
Co odróżnia „Elementarz dla dzieci z dysleksją” od innych pozycji wspierających naukę czytania?
Przede wszystkim są tu ćwiczenia na wszystkie etapy czytania. Dziecko dyslektyczne musi przejść przez każdy z nich. Nie możemy zacząć od czytania całych słów, jeśli nie rozpoznajemy dobrze liter. W pierwszej klasie szkoły podstawowej nauczyciele nie biorą pod uwagę tego, że dziecko może nie łączyć danej litery z odpowiednią głoską. To bardzo ważny etap, po którego zakończeniu przechodzimy do nauki sylabizowania, a dalej do krótkich wyrazów. Ten etap również jest często pomijany, uczy się dzieci sylabizowania bez końca. Nie zapominajmy o następnym ważnym kroku – syntezie sylab w słowa.
W książce znalazły się również ćwiczenia relaksacyjne. Dlaczego?
Dzieci dyslektyczne doznają pewnego rodzaju zamętu w głowie i bez technik relaksacyjnych nauka jest dla nich bardzo trudna. By do niej przystąpić, muszą się uspokoić i być na luzie. Napięcie nerwowe pogłębia dysleksję. Im bardziej dziecko się denerwuje, im bardziej jest pod presją, tym bardziej czytanie mu nie wychodzi, tym więcej błędów popełnia i tym większa niechęć do nauki. Zamieszczając ćwiczenia relaksacyjne, starałam się uświadomić rodzicom, jak ważny dla dyslektyków jest luz i relaks. Nie oceniajmy, ale akceptujmy, i pamiętajmy o dowartościowywaniu. Powinniśmy doceniać każdy wysiłek. Motywacja do nauki spada w dwóch przypadkach: kiedy coś jest zbyt trudne lub zbyt łatwe. Zwykle zadania są za trudne dla dyslektyków, stąd stres i spadek motywacji. Dyslektyk w szkole praktycznie cały czas znajduje się poza swoją strefą komfortu.
Czy sama konstrukcja książki również ma znaczenie?
Staraliśmy się zaprojektować ten elementarz w sposób przyjazny dla dziecka z dysleksją: aby tło było odpowiednie, żeby nie zabrakło przestrzeni między wyrazami, czcionka była wyrazista a czytanki krótkie. Dzieci dyslektyczne niezmiernie szybko się męczą, po kilku zdaniach pojawia się zamęt, dlatego też ilustracje nie powinny nachodzić na tekst. Dyslektycy mają bardzo żywą wyobraźnię, więc wszystko zostało tu tak pomyślane, żeby tę wyobraźnię pobudzić. To, że ktoś dopiero uczy się czytać, nie oznacza też, że musi dostać czytankę o niczym. Te dzieci cechuje olbrzymia ciekawość poznawcza i wiedza na tematy przyrodnicze, dlatego chcieliśmy, żeby treści zawarte w elementarzu budziły zainteresowanie i zawierały ciekawostki o świecie.
Z Agnieszką Łubkowską rozmawiała Dagmara Olesińska.
Agnieszka Łubkowska – od 2006 roku jest licencjonowanym instruktorem metody Davisa z certyfikatem Davis Dyslexia Association International w USA. Specjalizuje się w zaawansowanych metodach korekty dysleksji, nadpobudliwości psychoruchowej z deficytami uwagi, dyskalkulii, dysgrafii metodą Davisa. W czasie zajęć indywidualnych pomaga dzieciom, młodzieży i dorosłym z dysleksją, nadpobudliwością i trudnościami w skupieniu w zakresie metod efektywnego czytania i uczenia się. Jest również trenerem umiejętności poznawczych – prowadzi zajęcia grupowe z zakresu efektywnej nauki, szybkiego czytania, technik pamięciowych, treningów pamięci. Od 2010 roku pracuje jako nauczyciel akademicki. Jest członkiem Davis Learning Foundation w Wielkiej Brytanii.