W aptece znajdziesz kilkadziesiąt preparatów probiotycznych, a w supermarkecie wzbogacone „dobrymi” bakteriami kefiry, mleka i sery. Kiedy warto po nie sięgnąć i jak wybrać najbardziej odpowiednie?
Zacznijmy od definicji probiotyku: to żywe bakterie lub drożdże, które wywierają korzystny wpływ na organizm człowieka. Działają w żołądku lub jelitach, pełniąc funkcję „ochroniarzy”, którzy strzegą powierzonego im terenu przed atakiem chorobotwórczych mikrobów. Jeśli jest ich dużo, sprawiają, że w przewodzie pokarmowym dla napastników nie ma miejsca ani pożywienia. W ten oto naturalny sposób jesteśmy w stanie obronić się przed zdecydowanie nieprzyjemnymi w skutkach (biegunki i wymioty) zakażeniami przewodu pokarmowego. Pod warunkiem jednak, że nasza armia „dobrych” bakterii będzie odpowiednio liczna.
Jaka dawka?
Nie jest to proste, najgroźniejszym wrogiem są antybiotyki, po które musimy sięgać w rozmaitych chorobach. Wprawdzie celują one w „złe” bakterie, ale przy okazji przetrzebiają też armię „dobrych”. Na szczęście znamy sposoby, by ją wesprzeć. Na co dzień, gdy jesteśmy zdrowi, warto jeść jogurty, kefiry i sery zawierające bakterie probiotyczne. Na opakowaniu powinna być informacja, jakie konkretnie i w jakiej ilości. Jednak w czasie antybiotykoterapii to nie wystarczy. Aby odbudować szeregi „dobrych wojowników”, potrzebne jest solidne wsparcie! Dlatego dobrze wówczas sięgnąć po suplement diety zawierający bakterie probiotyczne. Kupimy go w każdej aptece bez recepty. Do wyboru mamy kapsułki, saszetki z proszkiem oraz krople doustne (dla dzieci). Pojedyncza dawka preparatu probiotycznego zawiera od 10-9 (dziesięć do dziewiątej) do 10-11 (dziesięć do jedenastej) bakterii probiotycznych. Jednak nie warto kupować pierwszego z brzegu probiotyku, lepiej zapytać o radę lekarza. Ważna jest nazwa szczepu, do jakiego należą bakterie zawarte wewnątrz. Nie wszystkie mają działanie lecznicze lub profilaktyczne poparte badaniami naukowymi. Jedną z najlepiej zbadanych bakterii probiotycznych jest Lactobacillus GG, która pomaga m.in. uniknąć biegunki w czasie antybiotykoterapii, a także zmniejsza ryzyko próchnicy u dzieci. Tak, tak, to nie żarty. Próchnica jest chorobą bakteryjną wywoływaną przez paciorkowce, które wytwarzają kwasy niszczące tkanki zęba. Zastanawiacie się, czy ma sens podawanie probiotyku razem z antybiotykiem? Możecie spać spokojnie. Badania naukowe dowodzą, że tak! Jeśli lekarz zaleci przyjmowanie antybiotyku dwa razy dziennie, probiotyk także trzeba stosować dwa razy dziennie, jeśli raz – wystarczy jedna dawka na dobę. Kurację probiotykiem warto przedłużyć do 1-2 tygodni po zakończeniu antybiotykoterapii. Będziemy wówczas mieli pewność, że bakterie obronne w żołądku i jelitach osłabione przez antybiotyk umocniły się na dobre.
Zemsta faraona
Profilaktyczną kurację probiotykiem warto zastosować przed zagranicznymi podróżami i w czasie ich trwania, szczególnie do krajów azjatyckich i afrykańskich. Mieszkańcy odległych rejonów świata mają florę bakteryjną, która różni się istotnie od naszej. Wcześniejsze dozbrojenie własnej armii być może uratuje nas przed „zemstą faraona” w trakcie podróży. A jeśli już ta przykra przypadłość nas dopadnie, choroba będzie miała łagodniejszy przebieg. Z tego właśnie powodu warto podawać preparat probiotyczny w przypadku zakażeń rotawirusami, które mogą mieć ciężki przebieg u niemowląt i małych dzieci. Po probiotyk warto sięgnąć także podczas popularnych dolegliwości trawiennych, takich jak np. zaparcia, bo wiadomo, że właściwa flora bakteryjna warunkuje dobrą pracę przewodu pokarmowego. I tak bakterie kwasu mlekowego poprawiają perystaltykę jelit, zwiększają wchłanianie składników odżywczych. Łagodzą również objawy nietolerancji laktozy (cukru mlecznego) u osób, które odczuwają dyskomfort po wypiciu słodkiego mleka. Fermentowane napoje mleczne zawierające bakterie probiotyczne (jogurty i kefiry) takich objawów nie powodują.
Komu z pomocą?
Gastrolodzy twierdzą, że zachwiana równowaga bakterii w jelitach jest także przyczyną uporczywych wzdęć. W jelitach powinny dominować pałeczki kwasu mlekowego, ale współczesne pożywienie właściwie ich nie zawiera (nasi przodkowie jedli kiszonki). Udokumentowane działanie w łagodzeniu wzdęć mają preparaty zawierające Lactobacillus Plantarum 299v. Włączenie odpowiedniego probiotyku do kuracji, której celem jest pozbycie się bakterii Helicobacter pylori (wywołująca zapalenie błony śluzowej żołądka i jelit oraz chorobę wrzodową) zwiększa prawdopodobieństwo powodzenia leczenia i chroni przed jego ubocznymi skutkami. „Dobre” bakterie przychodzą z pomocą również osobom z podwyższonym stężeniem cholesterolu we krwi, zagrożonym miażdżycą, zawałem serca i udarem mózgu. Potrafią zmniejszyć wchłanianie tłuszczu w jelitach, przez co wpływają na obniżenie poziomu cholesterolu. Pobudzają też do pracy układ odpornościowy, dzieki czemu mogą zmniejszać prawdopodobieństwo wystąpienia zakażeń, nowotworów i chorób o podłożu autoimmunologicznym. Wiadomo również, że podawanie alergikom pewnych szczepów pałeczek kwasu mlekowego może hamować rozwój chorób alergicznych i wspomagać ich leczenie. Probiotyki są szalenie modnym przedmiotem badań naukowych. Badacze na całym świecie głowią się, jak jeszcze lepiej wykorzystać ich potencjał do leczenia rozmaitych chorób.