Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego Wasze dzieci są weselsze od innych i częściej się uśmiechają? A może martwi Was fakt, że w przeciwieństwie do swoich rówieśników są apatyczne, smutne i nie mają ochoty na zabawę? Często przyczyn takiego zachowania nie wiążemy z kwestią wychowania, a raczej złą dietą, brakiem odpowiednich witamin czy po prostu cechami charakteru. Nie zastanawiamy się nad tym, jak bardzo istotne jest, kogo widzi dziecko, kiedy patrzy na nas.
Będąc na miejscu naszych synów czy córek, kto bardziej zachęciłby nas do uśmiechu? Wesoły, bezproblemowy i uśmiechnięty tata czy smutna, bojaźliwa i wiecznie zła mama? Komu chętniej się zwierzymy? Komu bardziej zaufamy? Czyjej reakcji nie będziemy się bać? A co czulibyśmy w sytuacji, kiedy rodzice na wszystkie nasze pomysły patrzyliby bez cienia entuzjazmu i wciąż podcinaliby nam skrzydła?
Na pewno część osób, które czytają ten artykuł dobrze wie, o czym piszę i być może zauważyły, że takie osoby skutecznie mogą zmienić nasze nastawienie do wielu spraw. Jeśli doświadczaliśmy podobnych sytuacji w dzieciństwie, wiemy też, że takie negatywne opinie mogą mieć wpływ na pogorszenie naszego ogólnego nastroju i sprawiać, że będzie utrzymywał się przez długi czas, nawet, jeśli pozornie nie dzieje się nic złego. Dzieci, więc również z czasem mogą stracić chęć na wiele rzeczy, które innym sprawiają przyjemność, choćby na uśmiech czy rozmowę.
Maluchy odzwierciedlają zachowania rodziców, a emocje są w takich relacjach bardzo ważne. Dziecko nawet zupełnie nieświadomie powtarza zasłyszane od rodziców opinie, zachowania. Rodzice to najważniejsza część świata w życiu małego dziecka, dlatego dziecko potrzebuje się z nimi utożsamić.
Zatem kiedy ta najważniejsza część powtarza, że świat jest niebezpieczny a ludzie źli, że nie ma powodu do radości a wszyscy wkoło mają lepiej, a my jesteśmy wiecznie biedni i poszkodowani, dziecku nie pozostaje nic innego jak w to uwierzyć. Nie ma wyboru, ponieważ nie zna innego podejścia.
Jego reakcje na różne wydarzenia są tylko (a dla dziecka aż!) kopią naszych. Nawet nasze najgłupsze – z punktu widzenia dorosłego – wypowiedzi, dla dziecka mogą być święte. Jeśli widzi ono swoich rodziców, którzy ciągle marudzą, narzekają i są źli na wszystko, w jaki inny sposób może samo reagować? Pamiętajmy, że negatywnego podejścia często ciężko się pozbyć, szczególnie kiedy zaszczepione zostaje w dzieciństwie, a z wiekiem może się utrwalać. Miejmy także świadomość, że takie zjawiska jak apatia czy depresja dotykają również dzieci i nie są to pojedyncze przypadki.
Zastanówmy czego uczy się dziecko od radosnych, uśmiechniętych rodziców a czego od tych gniewnych, agresywnych czy wiecznie smutnych. Często wymagamy od dzieci, żeby były wesołe, uważane za duszę towarzystwa, bo wtedy to MY jesteśmy komplementowani i podziwiani.
Jeśli nasze dziecko reaguje na coś śmiechem czy zwykłą, spontaniczną reakcją a my od razu je gasimy (choćby spojrzeniem czy krzywą miną), nie podzielając jego entuzjazmu, to hamujemy jego wesołe reakcje. Jeśli takie sytuacje się powtarzają, dziecko może nauczyć się, że nie warto opowiadać nam zabawnych historii ani zwierzać się ze zmartwień, bo wcale nie jesteśmy tym zainteresowani.
Za wszystko, o czym piszę, odpowiedzialne są w dużym stopniu, tzw. neurony lustrzane, które posiada każdy z nas – to dzięki nim odczuwamy empatię i „małpujemy” zachowania innych. Zauważmy, że często, jeśli matka płacze, dziecko również zaczyna odczuwać smutek, jeśli się śmieje, dziecko też zaczyna się śmiać (nie musi nawet wiedzieć, dlaczego). Takie reakcje mają również związek z poczuciem bezpieczeństwa.
Jeśli matka jest spokojna i uśmiechnięta, dziecko wie, że nic mu nie grozi i nie musi się bać. Maluchy przez długi czas są uzależnione od rodziców i muszą z ich pomocą dostosować się do otoczenia, bo tylko dzięki nim są w stanie przeżyć. Naśladują, więc ich reakcje, żeby móc je zapisać i powtórzyć, przy każdej okazji, a z czasem używają ich, jako naturalnych działań, odpowiadających na dane zachowania.
My również, jeśli widzimy, że ktoś się złości, jesteśmy skłonni odpowiadać atakiem a kiedy zauważamy uśmiech – reagować uśmiechem. Dlatego ważne jest to, w jaki sposób odnosimy się do dziecka, jak również to, jakie czytamy mu książki, pokazujemy filmy, o czym rozmawiamy, pod czyją zostawiamy opieką – czy są to elementy pozytywne czy negatywne.
Zatem drogi rodzicu jeśli rzeczywiście zależy Ci na szczęściu Twojego dziecka to przede wszystkim naucz go pozytywnego patrzenia na otoczenie, uśmiechu, który na pewno jest bardzo pożądany, dzięki któremu łatwiej zjedna sobie ludzi. Przedstawiaj świat realny, na podstawie faktów, nie twórz problemów, które nie istnieją, pokaż, że warto się cieszyć z wielu rzeczy. A przede wszystkim – sam częściej się uśmiechaj, nie tylko do swoich dzieci..