Bestia bez obrączki
Zmieniło się też podejście do seksu. Dawna bohaterka baśni była bierna, skromna, posłuszna i wycofana seksualnie. Jej marzeniem i spełnieniem było małżeństwo, do którego często dochodziło bez jej starań, po prostu siłą rzeczy, w nagrodę za dobre (patrz: posłuszne, pracowite, skromne, bierne) zachowanie. Jednak bohaterki nie mogły otwarcie marzyć o małżeństwie ani do niego dążyć – Roszpunka, Śpiąca Królewna, Kopciuszek czy Piękna nie ośmielały się same aktywnie poszukiwać męża, raczej godziły się na swój los lub były zdobywane. Inne zachowanie źle by o nich świadczyło. Gdy Czerwony Kapturek zapomina się i rozmawia z wilkiem, Bettelheim interpretuje to jako dziewczęcą próbę rozpoznania własnej płciowości. Czerwony Kapturek zostaje ukarany za ciekawość, aktywność i podtrzymywanie relacji z wilkiem – zostaje pożarty.
Podsumowując, w sprawach miłości i seksu kobiecym postaciom zalecana jest aktywność, zamiast przebierania maku w kącie. Należy odnaleźć siebie, przy okazji można (niekoniecznie trzeba) znaleźć miłość. Ślub? Poczekajmy z tym! I zauważmy, że są to zalecenia kierowane dawniej w tradycyjnych baśniach do męskich bohaterów – głupich Jasiów, królewiczów i innych nieboraków. Dziś księżniczki przejęły ich cele.
Politycznie świadome
Na koniec jeszcze jedna różnica: dawniej w baśniach celem było dobro (czyli małżeństwo) uzyskane przez samą tylko główną bohaterkę. Dziś Merida, Mulan, Amidala, minimkowa Selena i inne bohaterki osiągają cel (tożsamość, wolność, miłość) pod warunkiem, że jednocześnie troszczą się też o dobro ogółu. Merida poskramia swoją niezależność dla dobra Szkocji, Mulan szczęśliwie udaje się pogodzić zamiłowanie do niezależności z ożenkiem ratującym honor rodziny, a Fiona, wychodząc za Shreka, jednocześnie ratuje krainę przed kryzysem. Księżniczki mają nie tylko osobisty cel – walczą też często o jakąś sprawę, ratując miasto, kraj czy planetę. Ich działanie przechodzi ze sfery prywatnej (tradycyjnie kobiecej) do publicznej (tradycyjnie męskiej).
Wiele wątków wskazuje na to, że księżniczki zmężniały. Przestały nosić się na różowo. Władają mieczem, strzelają z łuku albo znają kung-fu. I wreszcie: polubiły się z bestiami niekoniecznie w celach matrymonialnych – same odnajdują w sobie dziki, nieujarzmiony pierwiastek natury. To dlatego Fiony pilnuje smoczyca, a mama Meridy zmienia się w niedźwiedzicę. Wzór kobiecej postaci lansowanej dziś w kreskówkach można by nakreślić tak: „Dobra dziewczynka to taka, która zachowuje się jak rycerz”. I zgodnie z tym, w sklepach zabawkami cieszy oko wybór wojowniczych księżniczek.
Jest i druga strona medalu: dla równowagi, niektórzy męscy bohaterowie kreskówek nauczyli się troszczyć o innych i gotować (Shrek gotuje i przewija dzieci). Czy to koniec ewolucji? Nie sądzę. Podczas ostatniego przeglądu w sklepie z zabawkami znalazłam figurkę kobiety-elfa jadącej konno i trzymającej u piersi niemowlę. Nie natknęłam się jeszcze na figurkę rycerza uczącego synka strzelać z łuku, ale nie tracę nadziei. Archetypy nam się mielą, będzie jeszcze wesoło, dlatego z ciekawością wypatruję, co nowego w kinach dla dzieci.